Idąc za wilkiem

Czy wiecie, że wilki łączą się w pary na całe życie?
Że wataha to tak naprawdę wilcza rodzina – mama, tata, młodsze i starsze rodzeństwo?
Czy wiecie, że wilki nie atakują ludzi, że panicznie się ich boją?
Czy wiecie, że to niesamowicie inteligentne, czułe i opiekuńcze zwierzęta, które są sprzymierzeńcem człowieka, nie wrogiem czy zagrożeniem?
Boicie się wilków?

Wybrałam się w góry z dziećmi.
Pięć dni tropienia dużych drapieżników. Pięć dni bez zasięgu telefonów. Pięć dni w prawie ciszy, bo jak wiadomo dzieciaki tworzą swoją wersję ciszy. Pięć doskonałych dni.

Przeszliśmy ponad 40 kilometrów. Czasem było ciężko, a nogi młodszej córki zdawały się żyć swoim życiem i co jakiś czas odmawiały dalszej współpracy. Na szczęście pojawienie się kolejnego tropu przywracało utraconą na chwilę energię. Dzieciaki pędziły i  z wypiekami na twarzy rozwiązywały zagadkę. To ryś? Nie! To lis, a może wilk?

dav

W górach nic nie jest za darmo. Nie ma nic na już, od zaraz. Góry uczą cierpliwości i wytrwałości. Nagroda jest bezcenna  – satysfakcja, duma z samego siebie, że dałam radę, że przeszłam, że dostrzegłam coś więcej niż błoto.  Nie ma medali. Jest strumień, kałuża, kamień, szyszka, patyk. Jest las. Wszystko czego nasze dzieciaki potrzebują, aby czuć się szczęśliwe.  Zagubione w pędzie codzienności, wszechobecnej elektroniki, dźwięków i bodźców, w lesie odnajdują spójność. Zaczynają rozumieć i poznawać samego siebie.

IMG_0006

Gdy po zmroku szykowaliśmy się na wieczorne wyjście, aby posłuchać przygotowujących się do rykowiska jeleni i wilków, których wycie jest jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy na świecie, Kasia powiedziała mi: „mamo, uwielbiam tu być, wychodzenie do lasu w nocy jest mega”. Gabi kilka razy dziennie wspomina, jak każdego wieczoru szliśmy ponad kilometr pod górę, żeby wsłuchiwać się w ciszę. A ja, w tym wszystkim czuję się spełniona i bardzo szczęśliwa.

Las pozwolił nam zobaczyć tropy wilka, rysia, lisa, kuny, borsuka, jelenia, sarny, dzika, a nawet niedźwiedzia. Nad nami latały kruki i orzeł przedni. Z założonej wcześniej foto pułapki  obejrzeliśmy film z jeleniem i lisem. Okazało się, że z leśnej drogi zwierzęta korzystają o wiele częściej niż moglibyśmy przypuszczać.

dav

Zbudowaliśmy czatownię, by mieć szansę zobaczenia mieszkańców pobliskiego lasu. Kolejny raz okazało się jednak, że my dorośli zupełnie inaczej niż nasze dzieci rozumiemy słowo cisza. Było niezwykle wesoło. Jestem przekonana, że zwierzęta z zaciekawieniem podglądały nasze poczynania.

sdr

Każdego dnia dostawialiśmy olbrzymią dawkę praktycznej wiedzy o dużych drapieżnikach zamieszkujących Beskidy. O wilkach. Oswajaliśmy tą krwiożerczą bestię z bajki o Czerwonym Kapturku by mieć szansę dostrzec prawdę, by umieć z medialnego szumu dotyczącego tych wyjątkowych zwierząt wyłapać to, co prawdą nie jest. Nasze dzieci nie boją się wilka, ponieważ go znają. Jego zwyczaje i upodobania.  Idąc po lesie potrafią dostrzec, kto szedł tą drogą przed nami. Widzą i czują bardziej.

IMG_0169

sdr

I tak sobie myślę, że trzeba postawić na edukację przyrodniczą naszych dzieci. Musi być ona jednak mądra, prowadzona przez mądrych i wartościowych ludzi, nie przez leśników, myśliwych. O lesie powinni uczyć ludzie, którzy las i jego mieszkańców szanują, którzy w lesie czują się lepiej niż gdziekolwiek indziej. Ludzie, którzy swoją pasją zarażają i sprawiają, że nawet po powrocie do domu, do codziennych obowiązków, potrafimy wokół nas dostrzegać subtelne znaki pozostawiane nam przez naszych zwierzęcych sąsiadów. Którzy sprawiają, że zaczynamy tęsknić za lasem.

IMG_0011

IMG_0139

Przez te pięć dni naszym nauczycielem i przewodnikiem był Michał Figura z Wildlife Seminars, pracujący na co dzień w Stowarzyszeniu dla Natury „Wilk”. Fachowiec i pasjonat, który sprawił, że moje dzieci mówią tylko o tropach i powrocie w góry.

3 Comments

Dodaj komentarz